W ostatnich dwóch latach nie mieliśmy prawie w ogóle dojrzałych owoców. 2 duże krzewy borówki amerykańskiej i tylko pojedyńcze sztuki poza zielononymi 😞. Porzeczek, które rosną po drugiej stronie stawu, w ogóle nie było 😡. Ktoś nam powiedział, że ptaki nam zjadają. Hmm, co robić? Różne pomysły, kombinacje: a może strach na wróble? a może siatką owinąć? 😖
W Warszawie sąsiadka miała problem, bo wrony wyrywały zawartość doniczek z kwiatami na balkonie w poszukiwaniu robaków i zwykle zrzucały nam do ogródka. Nosilismy sąsiadce z powrotem jak coś ocalało. W tym roku przestało spadać, ponieważ sąsiadka zainstalowała sztucznego kruka i wrony boją się siadać.
NO! JEST! Kupiłem 2 kruki. Zanim dostarczyli kruki i je zainstalowałem to porzeczki już dojrzały a borówka częściowo. Hmm, owoce są 😀. Czyli co? Ptakom sie przejadło? No chyba nie. To jaka różnica jest w tym roku? Proste: teren został ogrodzony. Owoce nam wyjadały nie dwunożne fruwajki tylko dwunożne nieloty 😲.
Kruki zainstalowane. Prezentują się całkiem godnie. Będzie można ogłosić, że działa i nie trzeba będzie podawać wytlumaczenia o dwunożnych nielotach.
|
Kruk pilnuje owoców |